Świętokrzyskie kusoki
Wpisany przez Dorota Skwark
wtorek, 25 lutego 2014 20:00
Ostatni, skrócony tydzień karnawału, który rozpoczynał się od Tłustego Czwartku i trwał do północy we wtorek przed Środą Popielcową nazywany był w dawnej Polsce Kusokami. W tym czasie, szczególnie na wsi, do karczmy przychodzili w strojach ludowych okoliczni mieszkańcy, przynosząc ze sobą jakiś smakołyk. Na stołach pojawiały się wtedy m.in.: biały i czerwony barszcz z pasztecikami, kapusta z grochem, kasza gryczana ze skwarkami oraz pierogi z mięsem i kapustą. Z racji Tłustego Czwartku słodkimi dodatkami były oczywiście pączki i chrust (faworki).
Tłustego zapustnego jadła i napitku na stołach nie brakowało. Kusoki były też czasem bardzo tanecznym. Z przytupem oddawano się hulankom w karczmie, na drewnianej podłodze, w rytmach oberka, polki, walczyka, które wygrywali miejscowi muzykanci.
W przeddzień Środy Popielcowej, w województwie świętokrzyskim "topiono bałwana". W rolę "bałwana" najczęściej wcielał się kawaler, którego owijano w grochowinę. Prowadzono go na powrozie przez całą wieś do najbliższego stawu lub rzeki, nie szczędząc mu po drodze batów z grochowiny. Nad wodą zdejmowano z "bałwana" przebranie i wrzucano je do wody. Potem wszyscy zbierali się w karczmie, aby dokończyć kusoki "tańcami na len i konopie", wróżące kobietom dobre zbiory lnu i konopi, by mogły tkać płótno, wyrabiać olej, a mężczyznom owsa, aby mogli pleść sznury do zawiązywania wielu snopów zboża.
W świętokrzyskim do "bałwana" dołączała w niektórych rejonach (głównie na Ponidziu) "baba" i "dzoad", za których przebierali się starsi mężczyźni. Odwiedzali oni domy, gdzie mieszkały panny lub kawalerowie. Za to, że nadal cieszą się stanem wolnym, najpierw musieli zapłacić okup, tzw. fundę, będącą jednocześnie ofiarą w intencji rychłego ożenku. Fundę stanowiła wódka. Potem panny i kawalerowie razem z "dziadem" i "babą" odwiedzali inne domy. Droga owych "zapustników" kończyła się oczywiście w karczmie.
"Hulojta chłopoki, bo dzisiaj kusoki!" – tak zachęcano wtedy do zabawy. Bawiący się musieli jednak uważać, aby kusoki zakończyć o właściwej porze, bo "kusy" tylko czekał na tych, którzy złamali post, przeciągając zabawę do Środy Popielcowej.
Dziś o świętokrzyskie kusoki dbają głównie koła gospodyń wiejskich, organizując zapustne kusoki, zbliżone do tradycyjnych, a więc przy suto zastawionych stołach oraz zapraszając gości na hulanki w rytmie świętokrzyskich polek i obertasów.
Na zdjęciu: "Walka karnawału z postem" - obraz niderlandzkiego malarza Petera Bruegla z 1559 roku.
Opracowano na podstawie:
www.etnosystem.pl
www.interklasa.pl